They seem to make lots of good flash cms templates that has animation and sound.

[ Pobierz całość w formacie PDF ]
.Wystarczyłoby, żeby jedna rzecz poszła nie tak, i cały plan przeciwdziałania zamierzeniom Hatcherly ległby w gruzach.Mercer wiedział, że stoi przed najtrudniejszym wyzwaniem w życiu, ale zgodnie ze swoją naturą zamierzał iść naprzód, nie oglądając się na nic.Spojrzał na Lauren bez śladu wątpliwości w oczach.–Załatwimy Liu.–Amen – skwitował Harry zza papierosa.– Dodzwoniłem się do Roddy'ego.Właśnie wchodzi do budynku administracji przy Balboa Heights.Powiedziałem, żeby sprawdził „Korvalda", jak da radę.–Skoro mój ojciec załatwi nam siły specjalne, muszę się zabrać do załatwiania broni.– Lauren znów sięgnęła po telefon.– Nad Rzeką Zniszczenia, kiedy helikopter Hatcherly wycisnął dwutlenek węgla z jeziora, straciłam swoje najlepsze kontakty, ale znam tu w mieście kilka osób, do których mogę zadzwonić.Budynek administracji kanału Balboa Heights, PanamaRoddy'emu Herrarze zaschło w gardle tak bardzo, że gdy przełykał z trudem ślinę, miał wrażenie, że ktoś wbija mu w przełyk rozżarzoną igłę.Dłonie miał mokre, a kanciasta bryła pistoletu wetkniętego z tyłu w spodnie ważyła chyba tonę.Stał na obsadzonej drzewami ulicy w Prado, dzielnicy szykownych domów wybudowanych dla pierwszych budowniczych kanału.Okolica przypominała wycinek małego amerykańskiego miasteczka z 1912 roku.Na trawiastym wzgórzu wznosił się trzypiętrowy budynek administracyjny, o grubych, białych ścianach kontrastujących z czerwienią dachówek.Tam, gdzie kiedyś powiewały flagi Panamy i Stanów Zjednoczonych, wisiała teraz jak szmata w parnym powietrzu samotna flaga Republiki Panamy, w biało-niebiesko-czerwoną szachownicę.Roddy zastanawiał się, czy któregoś dnia będą tak bezczelni, żeby wywiesić obok niej krwistoczerwoną flagę Chin.Niedaleko stąd stał dom administratora kanału, Felixa Silvery-Ariasa.Rod-dy i Carmen zostali tam zaproszeni na huczne przyjęcie, kiedy legislatura potwierdziła jego nominację.Niedługo później Roddy'emu przydarzył się „wypadek" i został zwolniony z pracy.Wspomnienie było równie gorzkie, co smak strachu w ustach.Musiał zaczekać jeszcze kilka minut na Esmeraldę Vegę.Essie była w zarządzie kanału ważną personą, kierowniczką zaopatrzenia, która przetrwała sześciu kolejnych administratorów.Otyła i wąsata, była chyba najwspanialszą osobą, jaką Roddy znał, włącznie z jego własną żoną.Wielu pracowników kanału traktowało Esmeraldę jak matkę, reszta – jak najlepszą przyjaciółkę.Roddy zadzwonił do niej z samochodu, mówiąc jej tylko tyle, że musi się z nią spotkać pod budynkiem.Bez żadnych sporów ani pytań sześćdziesięciosześcioletnia babka siedemnaściorga wnucząt się zgodziła.Roddy wiedział, że w niczym nie zawinił, ale zarazem dręczyły go wyrzuty sumienia.To na nim spoczywała odpowiedzialność za rodzinę i świadomość tego ciążyła na nim jak stutonowy głaz.Odkąd stracił pracę, Carmen była jego podporą, to go zachęcała, to pocieszała, kiedy jego nastrój wahał się od zniechęcenia do rozpaczy.Dzieci, za małe, żeby w pełni zrozumieć sytuację rodziny,były cudowne.A do tego Miguel.Mimo trudności, z jakimi się borykali, Carmen chciała go adoptować.Gdyby nie poroniła w pierwszej ciąży, ich pierwsze dziecko byłoby właśnie w wieku Miguela.Roddy wiedział, że nie próbowała wynagrodzić sobie tamtej straty – była na to zbyt rozsądna; po prostu mieli przed sobą możliwość obdarzenia kogoś normalnym życiem.Choć jeszcze się nie zgodził, wiedział, że wezmą Miguela, jeśli tylko chłopiec będzie chciał u nich zostać.Roddy czuł, że powinien być teraz z nimi, a nie czaić się pod miejscem, w którym zniszczono mu karierę.A mimo to właśnie tu był.Nie, nie dlatego, że obowiązek wobec kraju był ważniejszy od zobowiązań wobec rodziny.Uważał, że jest to jedna z tych chwil, kiedy obie te sprawy zlewały się w jedną.Pod wejściem do budynku stało dwóch żołnierzy z M-16 w rękach.Nawet z tej odległości Roddy widział, że mają wielką ochotę ich użyć.Główne drzwi się otworzyły i pojawiła się wielka kolorowa plama.Essie.Miała na sobie bezkształtną opończą, dość wielką, by przykryć motocykl, w tak jaskrawym odcieniu różu, że Roddy się uśmiechnął.W przeciwieństwie do innych puszystych kobiet Esmerelda lubiła zwracać na siebie uwagę i zwykle ubierała się tak, by podkreślić swoje obfite kształty.Roddy odepchnął się od drzewa, o które stał oparty, i ruszył w górę długich schodów prowadzących do budynku.Kiedy Essie w końcu go zobaczyła, krzyknęła, a na jej ciemnej, okrągłej jak księżyc twarzy wykwitł uśmiech.–No nareszcie! – powiedziała z dobrodusznym wyrzutem.– Bez ciebiemamy tu dom wariatów.Roddy nie wiedział, o czym Essie mówi, ale podjął grę.–Okropne korki.–Felix chce cię widzieć w tej chwili.Z każdą zmarnowaną sekundą na kanale robi się coraz większy tłok.Chodź.Roddy przebiegł ostatnich kilka stopni po trzy naraz.Dwaj strażnicy rozważali, czy go nie zatrzymać, ale słyszeli rozmowę i to, jak swobodnie Essie wymieniła imię dyrektora.Pozwolili im wejść bez zatrzymywania i dalej gapili się na Prado.Essie otworzyła Roddy'emu drzwi.–Szybko, szybko [ Pobierz całość w formacie PDF ]